Uczyłaś nas kochać

Twa opiekuńczość, o Błogosławiona
W wyraźny sposób trwała tu od wieków.
W chwilach krytycznych umiałaś dokonać
Duchowych przemian w prostym człowieku.

Uczyłaś, że trzeba kochać swych bliźnich.
U Boga Rodzicy wzywałaś pomocy
Litości dla wiecznie dręczonej Ojczyzny
I uwolnienie z najeźdźców przemocy.

Z czułością Matki ją umiłowałaś
I ład wprowadziłaś w kraju nad Wisłą.
To ewangelia umysł kształtowała
A Władca świata kreślił naszą przyszłość.

Pragnęłaś sumienie wiarą wzmocnione
Otoczyć cząstką różańca świętego
A w ręce Piety intencje złożone
Dotarły zawsze do Pana Naszego.

Niebo wspierało w trudzie budowania
Wśród ruin i zgliszcz wyrastały miasta.
Współcierpiąc z nami nagrodę dostałaś
W klasztornej celi – waleczna niewiasto.

Dzięki Ci Kingo, za trudy i znoje
I za tę ciszę w sądeckim klasztorze
W którym zostawiam serca niepokoje
Bo wierzę, że Ty je wyciszyć możesz.

Tobie, Święta Kingo

Spoglądaj łaskawie przez nieba okienko
Jak Matka nam doradź, co w życiu właściwe
Ty znasz serca nasze, wiesz, że są wrażliwe
Jak te struny skrzypek góralskich w Krościenku.

Za Twą tkliwą miłość najlepsza Gaździno
Najszczerzej się modląc, podziękować chcemy.
Twej kanonizacji tak bardzo pragniemy
Twoja Sądecczyzna, i nasza mieścina.

Niech Ci, Święta Kingo, od najdroższych Pienin
Echo przypomina dźwięk góralskich dzwonków
A niebo je łączy ze śpiewem skowronków
Wraz z rzewną modlitwą kamienistej ziemi.

W hołdzie Tobie, Kingo

O założycielko miasteczka naszego
Starego kościółka nad brzegiem Dunajca
Skąd ślesz nasze troski przed Tron Wszechmocnego
Złożone przez Ciebie w część drugą różańca.

Dziękuję, że widzisz, gdy wyciągam dłonie
Kiedy ból matczyne chce potargać serce
Że zawsze ocierasz me wilgotne skronie
Gdy dusza się mota w nadludzkiej rozterce.

A miłość do bliźnich zbyt płytka się staje.
Nienawiść z niechęcią próbują w nas wkroczyć
Bezradnym swe ręce z radością podajesz
I pocieszając ramieniem otoczysz.

Dziś w hołdzie o Kingo z naręczem wdzięczności
U stóp Twych chcę złożyć, co w sercu przetrwało
Z gorącą modlitwą, by wieńcem świętości
Twe ciało dziewicze okryte zostało.

Podnieś, co upada, a sercu jest bliskie
Co z rąk się wymyka i wtapia w szarości
Powstrzymaj pędzących po drodze tak śliskiej
Wskaż im źródło wiary szczęśliwej wieczności.

Bądź z nami Kingo

Bądź z nami, Kingo, gdy w nieba błękicie
Rodzą się myśli jak sny koronkowe
I wówczas także, kiedy już o świcie
Na nieboskłonie giną zorze płowe.

Gdy słów szukamy, by w bólu ulżyły
Bo dumne serce porażki się wstydzi
Gdy plany szanse swe zaprzepaściły
A los złośliwy raz wtóry zaszydził.

Na jakże misternych krosnach są tkane
Ludzkie talenty wielkiej roztropności
Jak związać nici osnowy zdzierganej
Kiedy brakuje nam Twej wytrwałości.

Gdy na ramieniu oprzeć się pozwolisz
Naucz doceniać i małe radości.
Co w nas najlepsze, Ty zechciej wyzwolić
Tutaj i teraz, i dla potomności.

Krzyże

Za postawione na drodze mej krzyże
Za łzy goryczy, co palą powieki
Za długi łańcuch okrutnych poniżeń
Bądź pochwalony Panie mój na wieki.

Dzięki Ci za to, że jesteś w pobliżu
Bo gdy pod stopami świat się ugina
Nadzieję moją pokładam w krzyżu
I o litość błagam Bożego Syna.

Przykro mi Jezu, że wciąż cierpliwości
I sił brakuje przy dźwiganiu krzyża
Sercem przebaczasz ludzkie ułomności
I w Boskich Ranach Krwią Świętą obmywasz.

Za każdy policzek, który w pokorze
Potrafię przeżyć kiedy go zsyłasz
Bądź uwielbiony w moim sercu Boże
Nie będę Cię nigdy do Krzyża przybijać.

Żołnierzom września

Kolejny wrzesień, a tak wiele było
Tych smutnych rocznic w słońcu kąpanych.
Ileż snów cudnych Polakom się śniło
W żołnierskich mogiłach dotąd nieznanych.

Czy Polsko, czujesz głośne serca bicie
Gdzie tętni ziemia krwią Ich przesiąknięta?
Wszystko, co dać mogli, to właśnie życie-
I Tobie je dali. Czy o tym pamiętasz?

Byli tak młodzi i plany na przyszłość
Snuli, jak teraz trzecie pokolenie.
Im się marzyła jedna wielka miłość –
Twoje zwycięstwo i Twoje istnienie.

O glorii marząc, choć tacy bezradni
Garstką tak małą naprzeciw potęgi
Odebrano życie, czci Im nie skradli
Złamać nie zdołali danej Ci przysięgi.

Nie ma na świecie takich zakątków
Gdzie twoi Synowie, Polsko, nie walczyli.
Uświęcona ziemia od Ich ludzkich szczątków
Choć z dala od Ciebie głowy Swe położyli.

Jakież to straszne, że właśnie Słowianie
Grób zgotowali tysiącom Twych Synów
Niejedna „biała plama” odkryta zostanie
Historia nie przemilczy tak okrutnych czynów.

Piszę, co czuję, tak trzeba koniecznie
Chcę przekazać innym, ażeby wiedzieli
By o rodzimych bohaterach pamiętali wiecznie
Czyny wielkie, heroiczne docenić umieli.

27.VIII.1992 r.

Nie pozwól skamienieć

Ty wiesz, że tak często wiary brakuje,
Gdy przytłoczeni ciężarem sumienia
W zakłopotaniu pytamy: czy nam darujesz?
Okruch nadziei naszego zbawienia.

W swym miłosierdziu i sercu ojcowskim,
Zechciej umieścić ludzkie słabości
Nie pozwól skamienieć w tym zakątku Polski
Zastygnąć samotnie, wśród życia szarości.

I naucz dobro od złego odróżnić –
Gdy w owczym pędzie świat chcemy dogonić
Niech dusza nasza nie turla się w próżni
By swoje błędy przed Tobą wybronić.

Łzą Magdaleny pozwól mi zaszlochać
A żal doskonały wyrośnie z miłości
Jak Matka Teresa świat pragnę pokochać
Jak Marta służyć, dochować wierności.

 

 

Królowo

Ty, która strzeżesz Polskiej Korony
Witamy Ciebie nad brzegiem Dunajca
Od wieków byłaś i będziesz potomnym
Polski Królową od krańca do krańca.

Wielbimy Ciebie za miłość matczyną
Za ogrom cierpień, które znosiłaś.
Zwrócono nam wolność za Twoją przyczyną
Bo Ty się u Syna za nami wstawiłaś.

Panienko Święta, majowa Panienko
Co radość dajesz dłońmi ciepłymi
Czułym spojrzeniem ogarniaj Krościenko
I nigdy nie gardź prośbami naszymi.

Pod płaszczem ukryj nas Matko na zawsze
W czasach, gdy ziemia Słowian zadrżała
Niech zmora wojny ominie Podtatrze
Bo w nas po tamtej rana jeszcze krwawa.

Dunajcu …

Pod Tatrami urodzony,
Płynie sobie wolniuteńko,
Jak błękitu wstęgą cienką
Gdzie rodzinne moje strony.

On nam czasem figle płata,
Kiedy spiętrzy swoje wody,
Nie zna granic ni przeszkody
Na przełomie wiosny, lata.

Nie zabieraj na swej fali
Snów, co snami dziecka były,
Tu się przecież urodziły,
Niech zostaną wśród górali.

Zabierz szczere pozdrowienia
Sercem naszym napisane
I juhasów, co śpiewaniem
Najpiękniejsze ślą życzenia.

Gdy dopłyniesz hen, nad morze
Powróć do nas ciepłym deszczem
I choć chwilę zostań jeszcze
Łzą tęsknoty na ugorze.

Dunajec

Czy ktoś z Was słyszał, jak Dunajec płacze?
Gdy przez Krościenko ku północy płynie,
Pewnie się skarży na życie tułacze,
A może chce zostać w krościeńskiej dolinie?

Mój ty biedaku, nikt ci nie pomoże,
Nikt nie potrafi wstrzymać Twego biegu!
Twoja wędrówka na północ, gdzie morze…
Żegnają Cię skały stojące przy brzegu.

Żegnają Cię, rzeko, wielkie Trzy Korony,
Sokolica z głową wzniesioną wysoko,
Mały Czertezik do niej przytulony
I trzy skały mnichów zapadłe głeboko.

Twoje pozdrowienie śle Hukowa Skała
Dzwon Janosikowy, co dzwoni z twej toni,
A w Niżnej Szczawnicy Kotońka mała
Niebezpieczne wiry wciąż za tobą goni.

Kapliczkę Kingi mijasz niespokojny,
I zabytkowy kościółek nasz mały
I most, co nigdy nie zapomni wojny
Choć jego przęsła nietknięte zostały.

Gdy z Wisłą dopłyniesz do naszej stolicy,
Niechaj życzenia płyną po Twej fali,
Od gór naszych cudnych, Krościenka, Szczawnicy,
A także od wszystkich Pienińskich górali.

A kiedy miniesz Polski stolicę,
Dopłyń szczęśliwie aż do Bałtyku
Płyń, słodka wodo, w te okolice,
Podziwiaj toń morza, słuchaj mewy krzyku.