Mój stary kościółek

Przed wiekami, blisko rynku
Tuż nad skarpą, obok rzeki
Pod wezwaniem Wszystkich Świętych
Powstał kościół i trwa wieki.

Jest z kamienia łupanego
Prosty, skromny, a spoiny
Wykonano tylko z gliny
Dla kościółka gotyckiego.

Płaski sufit był z tarcicy
Okna, odrzwia bardzo skromne
Ta świątynia dla potomnych
Jest najstarsza w okolicy.

Nie Kazimierz, lecz klaryski
Radość Kindze sprawić chciały
Z trudem go pobudowały
Gdyż Krościenko Kindze bliskie.

Polichromia zdobi ściany
Freski o sporych rozmiarach
Na pierwszym święta Barbara
Drugi to – ukrzyżowanie.

Na Golgocie Chrystusowy
Krzyż, na którym grzechów brzemię
Niósł, by zbawić ludzkie plemię
To dar Króla – Olbrachtowy.

Wielkim też dla nas prezentem
Jest chrzcielnica Olbrachtowa
Król Kazimierz ją darował
Wraz z należnym dokumentem.

To nasz kościół ukochany
Każdy ma w nim miejsce swoje
Tu zostawia niepokoje
U stóp różańcowej Mamy.

Królewskie miasto Krościenko

Wiesz Kazimierzu, że w Krościenku wreszcie
Odżyją prawa przez Ciebie nadane?
Po tylu latach, i radość i szczęście
Królewskim miastem zostanie nazwane.

Młodzi docenią to kiedyś z pewnością
Lecz starsi ten fakt inaczej przyjmują
I z drżeniem serca, z ogromną wdzięcznością
Pragną wyrazić, co naprawdę czują.

Za wielką krzywdę dźwiganą na grzbiecie
Kiedy tak skromnie nazwano je gminą
Nareszcie kochane nad wszystko w świecie
Będzie miastem Pienin, a nie mieściną.

W nim serca otwarte zawsze czekają
Przyjedźcie, spójrzcie, jak żyją górale
Choć strugi potu oczy zalewają
Pracują chętnie i bardzo wytrwale.

 

13 grudnia 2020

Kto z nas przeżyje … ?

Płaczą Aniołowie nad biednym ludem
Bo jakaż straszna ogarnia ich trwoga
Zatrzymać zarazę graniczy z cudem
O to na klęczkach upraszają Boga.

Śmierć czarnym kirem okryła świat cały
Tysiące ludzi co dnia wirus zbiera
Pandemia do Polski jak wróg przybyła
Tysiącom rodzin grobowce otwiera.

Pokornie błagamy, Sądecka Pani
Zabierz nasze troski i łzy rozpaczy
Proś Boże Dziecię o litość nad nami
Niech ułomności Jezus nam wybaczy.

W Noc Świętą klęknę na oba kolana
Gorąco poproszę Bożą Dziecinę
Aby świat cały, Ojczyznę Kochaną
Omijał wirus i naszą mieścinę.

 

13 grudnia 2020

Krościenko kochane

W niewielkiej niecce, a jakże uroczej
I z sercem Pienin na wieki złączone
Przez nie Dunajec swoje wody toczy
Dzieląc na poły Krościenko kochane.

Wystarczy tylko spojrzeć wokół siebie
By docenić dłuto Stwórcy i Pana.
W zachwycie oczy zatrzymać na niebie
Dziękując za to, co nam darowane.

A mamy przecież zdroje nieprzebrane
Wód i powietrza, którym oddychamy.,
Groty, z którymi legendy związane
O wielkich skarbach przez zbójców schowanych.

Uczmy się patrzeć duszy oczyma
Na cudny skrawek zaklętego raju
To będzie bogatsza nasza mieścina
O garść kultury, dobrych obyczajów.

Sokolica

Według fantazji krajobraz rzeźbiony
Sokola Perć pionową ścianą odcięta
Stoi – jak z grona aniołów wyklęta
Samotna, ze skrzydłem w dno rzeki wpuszczonym.

Ona, jak baszta w królestwie skał wielu
Swój szczyt z przepaścią finezyjnie łączy
Tak sprytnie ukryta w liściach wielu pnączy
Płożącego powoju, dzikiego chmielu.

Gdy Twoje życie zupełny sens traci
To nawiąż swój kontakt natychmiast z przyrodą
Wrócisz jak inni znowu z duszą młodą
Nowym już spojrzeniem wnętrze ubogacisz.

Pewnie kompozycja światła i kolorów
Wyciszy to wszystko, co boli, co smuci
By było milej, ptaszyna zanuci
Powróci chęć życia z poczuciem humoru.

Bajkowy zakątek

W bajkowym zakątku pod Pieninami
Gdzie Dunajcem biegną ojczyste granice
A obok się piętrzą nad skał urwiskami
Wyniosłe Trzech Koron prastare skalice.

I Góra Zamkowa, którą Księżna Pani
Od swojego męża w darze otrzymała
Zachwycona pięknem, zamkiem i górami
Z ogromną radością w Pieniny wracała.

Radowała serce, cieszyła dziedziną.
Po latach dziedzictwo, które tak kochała
Szczodrą Księżny dłonią, z czułością matczyną
Pienińskim góralom wraz z sercem oddała.

A gdy dom rodzinny opuścić im trzeba
Stęsknioną melodię czasami zanucą:
To przecież o Panie dla chleba, dla chleba…
I kiedyś jak ptaki do domu powrócą.

Szlak dalej prowadzi drogą kamienistą
Na szczyt Sokolicy i królowej Pienin
To niepowtarzalne nigdzie uroczysko
Tonące wśród krzewów, kwiatów i zieleni.

Przy naszej dumnej, cudnej Sokolicy
Zakochani często miłość przyrzekają
Po latach, do niej, jako powiernicy
Szczęśliwi z rodziną w Pieniny wracają.

Witaj Chryste Zmartwychwstały

 

Nad Przełomem słońce wstało

Zbawcy Świata się kłaniało

Chór skowronków aż pod niebem

Sławi Pana swoim śpiewem.

 

Z dala słychać skrzypek granie

Z barwnym tłumem rozśpiewanym

Grają nasi Krościeńczanie

Zawsze wierni Tobie, Panie

 

Łąki kwieciem obsypały

Bazie, palmy układały

Bo na ziemię, pełen chwały

Zejdzie Chrystus Zmartwychwstały!

 

***

Błogosławionych Świąt z Chrystusem Zmartwychwstałym,

zdrowia, wszelkiej pomyślności Przyjaciołom i wszystkim ludziom

z całego serca życzy

Krystyna Aleksander

Betlejem w Pieninach

Święta Kinga znów do Pienin
Matkę Bożą zaprosiła,
Aby na tym skrawku ziemi
Boże Dziecię urodziła.

Nie w Betlejem, gdzie wciąż wojny,
Gdzie niewinni ludzie giną,
Na Podtatrzu lud spokojny,
Zostań tutaj wraz z Dzieciną.

W starej szopie pod jodłami
Synka w żłóbku położyła,
Owinęła pieluszkami,
I do piersi przytuliła.

Księżyc lampę już zapalił,
A pod niebo rozgwieżdżone
Głosy płyną gdzieś z oddali,
Witaj Dziecię Narodzone.

Aniołki też przyleciały,
Wokół żłóbek otoczyły,
Jezusowi zaśpiewały
Gloria… Gloria z całej siły.

Wnet Jaś Kubik ze skrzypkami
Przyszedł razem z Izą Dusik.
Marian Jarosz też z basami.
Przestał płakać już Jezusek.

Zapłacz Polsko

Zapłacz, o Polsko, nad Twymi synami,
Których po świecie mogiły rozsiane,
Jak ziarna piasku, choć bitwy przegrane,
Do końca wierni Ojczyźnie kochanej.

Jednych głębiny wód pochłonęły,
A innych na ziemię nieludzką gnano.
Nad własnym grobem stanąć musieli,
Lecz miejsc tych lat wiele nie znano.

Ileż tysięcy wszystkie krematoria
Niewinnych istot pozbawiły życia!
Czy białe plamy odkryje historia
W Polsce, w Europie i na całym świecie?

Kto przeżył tragedię, zapomnieć nie zdoła.
Mnie los doświadczył – byłam dzieckiem małym
Wciąż we śnie słyszę; ktoś o pomoc woła,
Ten krzyk w mym sercu już został na stałe.

Och! Gdyby kamienie płakać umiały,
Płakałyby z żalu i krwią wciąż broczyły
Nad dziećmi, co życiem tak cieszyć się chciały
A ręce zbrodniarzy to życie skróciły.

Ich krzywda w naszej pamięci pisana.
Stojąc w zadumie modlitwy im ślemy
Że Tobie swe życie, Ojczyzno Kochana,
Oddali – dziś za to podziękować chcemy.

W hołdzie poległym

Pamięci Ojca Franciszka Lizonia
żołnierza września 1939
spoczywającego na cmentarzu w Bychawie na Lubelszczyźnie

Od Mieszka I problemy powstały
I nasza Ojczyzna wciąż krwią ociekała.
Po bitwach tak często zgliszcza dogasały
Lecz Naród pomagał, by z klęczek powstała.

Zginęły tysiące w obydwu powstaniach
Te sławne Legiony i Lwowskie Orlęta
Kwiat polskich dzieci Ojczyźnie był dany
I bitwę pod Kockiem historia pamięta.

I bohaterów walczących w przestworzach
Tych pod Tobrukiem, Lenino, Dęblinem,
Kołobrzegiem, na falach Śródziemnego Morza,
Berlinem, Dreznem i pod Budziszynem.

Obejmij Swym sercem nasz łaskawy Panie
Okrutnie męczonych w Katyniu, Miednoje
Ujrzeć wolnej Polski nie było im dane
Więc okaż im, Ojcze, miłosierdzie Swoje.

Dziś idą w pochodzie wszyscy, co złożyli
Na Twym ołtarzu, co najdroższe mieli.
Oni tę wolność dla nas wymodlili
Byśmy w kajdanach wciąż żyć nie musieli.

A ja Wam składam bukiet róż czerwonych
I wiersz, choć smutny, to sercem pisany.
Z modlitwą je rzucam w cztery świata strony
I myślę, że widzisz to, Tato kochany…

2005