Miasto moich snów

Wśród pagórków położone
Miasto moich snów dziecinnych,
Niekłamanych i niewinnych,
Wstęgą wody rozdzielone.

Harnaś rzek niezapomniany,
Wartki jak koń białogrzywy,
Niepokorny, niecierpliwy,
On zawsze niepokonany.

Jego brzegiem w świat daleki
Kupcy nad Bałtyk zdążali,
Stamtąd bursztyn zabierali,
Co go morze kryło wieki.

Tu królewskie wiodły szlaki,
Via Regia długie lata
Hen, na wszystkie strony świata
Jagiellonów szły orszaki.

Od Husytów Ucierpiało,
Tatarom się nie oparło,
Wiele razy obumarło,
Odrodziło się, powstało.

Jest na skarpie zabytkowy
Przycupnięty kościół mały,
Cudem Boskim ocalały,
W nim podarek Olbrachtowy.

I ryneczek, jakich mało.
Domy stare jak mieścina,
Której się nie zapomina,
Kiedy raz się pokochało.

Już pół wieku prawie mija,
Odkąd wolni tu żyjemy,
Co Bóg dał, nie marnujemy,
Niech Krościenko się rozwija.

Chociaż twierdzą, że najmniejsze,
Ale stare, zabytkowe,
Królewskie Kazimierzowe
I ze wszystkich najładniejsze.

Choć niełatwe mamy życie,
Żmudnej pracy nie brakuje,
Każdy ziemię swą miłuje
I nietrudno wstać o świcie.

Tu radośnie serce bije,
Tutaj tęskno szumią drzewa,
Nigdzie ptak jak tu nie śpiewa,
Tu najlepiej nam się żyje.

Dzięki Ci stokrotne, Panie,
że górali pokochałeś
I Pieniny nam oddałeś
Na wieczyste posiadanie..