Modlitwa poranna

Nim Świętą zostałaś, wiele otrzymałam
Dzięki wstawiennictwu Twojemu u Boga
Lecz w życia jesieni, Kingo, zrozumiałam,
Ile Ci zawdzięczam, jak jesteś mi droga.

W myślach powracam do dawnych czasów,
Uparcie stąpam po skarpach, wybojach,
Lub stoję w pobliżu tatarskich szałasów
W zamku mej Księżnej, w jej skromnych pokojach.

Całą nadzieję pokładam wciąż w Tobie,
Oczyma duszy uciekam w zaświaty.
Tak pragnę powiedzieć Ci wszystko o sobie
I o sierocym dzieciństwie sprzed laty.

Wiesz, że należę do osób wrażliwych,
Jak czuła matka spełniasz o co proszę,
Gdy w chwilach rozterki brakuje życzliwych,
Mój kielich goryczy Tobie zanoszę.

Jakże ja Ciebie na klęczkach prosiłam,
Kiedy me serce krzyczało z rozpaczy
Przy Twej pomocy gehennę przeżyłam
A Pan lekkie pióro i pędzel dać raczył.

I dziś maluję, nawet i o świcie,
Kiedy już zorza niebo rumieni
Myśląc o Tobie, dziękuję za życie
I że znalazłam swe miejsce na ziemi.

Moja Ojczyzna

Jesteś wspaniała, kochana Ojczyzno,
Granice Twoje od morza po Tatry
Tu, na Podhalu niezbyt ziemia żyzna
Zimy tu mroźne, groźne halne wiatry.

Na mapie znajdziesz maleńkie Krościenko,
Jest tak uroczo w górach położone.
Do cudnych Pienin niewielkie okienko,
A dla malarzy miejsce wymarzone.

W małej kotlinie prześliczne miasteczko
Wokoło rzeźbione panoramą lasu.
Mieszkańcy wstają, gdy wschodzi słoneczko,
Nikt tu cennego nie traci czasu.

Szczyty się wznoszą jak wysmukłe panny,
U stóp ich rosną dostojne drzewa,
Łąki pełne kwiecia, centurii, dziewanny,
Tu sarny się pasą, polny konik śpiewa.

I zamek Kingi, choć to już ruina,
Lecz biedak przetrwał tyle setek lat,
On zwiedzającym wciąż przypomina,
Jakiej świetności został tutaj ślad.

O Kindze legenda na zawsze przetwała,
Z Węgier przyniosła wraz z ślubnym pierścieniem
Sól, którą w Polsce w posagu oddała,
Za ten dar ulice zwą się jej imieniem.

Wśród skał Dunajec płynie ochoczo,
Tysiącem kolorów mieni się wciąż,
Wszystkich przyjezdnych zdoła zauroczyć,
Bo sprytnie się wije jak błękitny wąż.

Po jego grzbiecie górale spływają,
Ponad Trzy Korony ich głos się unosi,
Słowa piosenki z echem powracają,
Wiatr je delikatnie pod niebo przenosi.

Ptaszyna o świcie do pracy budzi,
W górach wytrwale pracować trzeba,
Wytrwałość i praca uszlachetnia ludzi
I nigdy nie braknie razowego chleba.

Nie wiem, czy wszyscy na pewno wiecie,
Kto wie, z pewnością rację mi przyzna,
Pieniny najpiękniejszym zakątkiem są w świecie,
I to jest – właśnie – moja Ojczyzna.

Pastorałka

Narodziło się Dzieciątko w stajence w Pieninach
Drżało w zimna, bo nie grzała śniegowa pierzyna.

Matka nad nim pochylona do snu mu śpiewała
I łzą szczęścia twarz dziecięcia co chwilę skrapiała.

Lecz wiedziała, że to Dziecię przywróci zbawienie
I rodząc się Krzyż podejmie i ludzkie cierpienie.

Księżyc świecił, więc zajączki szły przez las gęsiego
Jako pierwsze chciały witać Jezuska małego.

Szły dostojne sarny razem z rogaczami
Wnet za nimi łanie z dziećmi i swymi mężami.

Darowały smaczne sianko, co pod szopką stało
By się na nim boże Dziecię wygodnie wyspało.

Przyszła także i lisica wraz z całą rodziną
By hołd oddać i ukorzyć przed bożą Dzieciną.

I sikorki już od świtu koncerty dawały
A wróbelki swoim tańcem Dziecię zabawiały.

Pastorałką Ciebie Panie dzisiaj tu witamy
I szczere góralskie serca przy żłóbku składamy.

Pobłogosław Boże Dziecię całą polską ziemię
A w najczulszej miej opiece mieszkańców spod Pienin.

 

Z tomiku
„Prowadź nas w jasność”
Antologia ludowej liryki religijnej
1994

 

Przed ostatnią podróżą

Jak wiele, Panie, siły potrzeba
Aby na co dzień z losem się zmagać.
A ileż pokory, ażeby nieba
Choć odrobinę w sercu zatrzymać.

Ty okiem Stwórcy oceniasz pewnie
Ułomne nasze natury.
Niełatwo płakać łzą skruchy
I z ziemi trudno wspiąć się nad chmury.

Pozwól, gdy podróż końca dobiegnie
Abym spostrzegła: czas mój się zbliża-
Odłożę pióro, farby i pędzle
Uklęknę u stóp Twojego Krzyża.

Czy mi pozwolisz …

Wyschły na palecie kolorowe farby
A tak je pragnęłam położyć na płótno.
Złotym słonecznikom nadać głębi, barwy
Bo patrzą z wyrzutem nieskończone, smutne.

Następnym pragnieniem jest Zamkowa Góra
Gdzie na stałe przebywa Dziedziczka Pienin.
To spod dłuta w Bochni ta cudna figura
Przybyła, by osiąść na Sądeckiej Ziemi.

A jeśli nie zdążę, czy małe sztalugi
I płótna pozwolisz mi zabrać w zaświaty?
Farby, no i pędzle, bo czas mój niedługi…
Tam Ci będę Panie malowała kwiaty.

Z wiszących ogrodów Księżnej Pani włości
Goździki, co kwitną przez wieki jej łzami.
Te także, co ksztynę dawały radości
Kiedy to związała życie z Pieninami.

Z ziemskiego padołu dzięki składam, Panie
Bo wraz z mym sieroctwem wielkie wyróżnienie
I tak lekkie pióro z wrażliwością dałeś,
Bym zamknęła w strofy radość i cierpienie.

1996

Przyjdźże do nas

Przyjdźże do nas Boże Dziecię
Na gościnę zapraszamy
Nie rozrzutni, ale przecież
O bezdomnych pamiętamy.

To, co teraz posiadamy
Kinga dała nam na zawsze.
Cudny pejzaż w złotej ramie
W nim Krościenko na Podtatrzu.

Gdy Cię Jezu ugośmimy
Pastorałkę zaśpiewamy
Na podusi położymy
I w kolebce ululamy.

Zanim uśniesz, pobłogosław
Tym, co stoją na rozdrożach
Nocy Świętej promyk zostaw
O, Dziecino, Święta, Boża.

Pomyśl o tych, co nie chcieli
Byś jak co rok zszedł na ziemię.
Ucz ich trudy życia dzielić
To udźwigną ciężkie brzemię.

I nadziei okruch mały
Daruj światu skłóconemu
Jedność myśli, pokój trwały
Miastu sercu najbiższemu.

1998

W noc cichą, świętą …

Pod Czertezem stara szopka śniegiem się okryła
A w niej żłóbek, w nim Maryja Synka położyła.

Ptaki w dzióbkach przynosiły głogi, jarzębiny
Wystroiły wnętrze szopki dla Bożej Dzieciny.

Mój Ty Zbawco! Tobie grają, mówiła Mateńka
To pienińskie, rzewne nutki górali z Krościenka.

Płacz Jezusa w niebo płynie nad gór wierzchołkami
Matka, tuląc Zbawiciela, obmywa Go łzami.

Wie, że Syn Jej dźwigać będzie grzechów naszych brzemię
Na Golgocie krwią odkupi całe ludzkie plemię.

Wnet anioły przyleciały, by powitać Dziecię.
Zapłakane, bo zła wiele kwitnie na tym świecie.

Ale Polska matką świętych, wierna Tobie zawsze.
Mocno przytul ją do serca, najmocniej Podtatrze.

Boże Narodzenie 2005

W śnieżnej pościeli

W śnieżnej pościeli ukryte
Wysmukłe Pienin iglice
Trzech Koron nagie skalice
W igiełki szronu spowite.

Patrzą nad przełom, gdzie śniegu
Naniósł zasp wiele wiatr halny
Na gwiazdki w wyłomach skalnych
Po obu stronach Dunajca brzegu.

Rozsypał wiatr w lesie szyszki sosnowe
Górskim mieszkańcom na dobre śniadanie
Bukiew wśród liści ptaszynom zostanie
Aby przetrwały te dni zimowe.

By niebo zbliżyć, w górach się rodzi
I błogosławi rączką maleńką
Ojczyznę miłą, drogie Krościenko
Aby nam twarde życie osłodzić.

W noc świętą wszyscy witać pośpieszą
Gdzie rude wiewiórki, zające
Zabawiać będą Dziecię płaczące
Mateńkę Jego krztynę pocieszą.

Nie płacz Dziedzino, usłyszysz pewnie
Z serc naszych płynące śpiewanie
Najtkliwsze skrzypków modlitwy łkanie
Góralskiej kolędy cudnej, a rzewnej.

 

XXIII Górska pielgrzymka szlakiem Świętej Kingi

Był słoneczny, piękny wrzesień.
Szlakiem Kingi szli pielgrzymi.
Choć to życia mego jesień,
Szłam szczęśliwa razem z nimi.

Z Grodu Kingi podążali
Przez Prehybę aż do Pienin.
Cud natury podziwiali
W tym zakątku polskiej ziemi.

Przyjechali, by wraz z nami
Pokłonić się Księżnej Pani.
Starym szlakiem, Jej śladami
Przejść raz w życiu z pielgrzymami.

Rozmodleni, rozśpiewani!
Tu, gdzie włości Pani Pienin,
Echo niosło nad górami
Hymn wdzięczności Matce Ksieni.

* * * * *

28 września 2018 pielgrzymi przybędą do Krościenka i przenocują, jak co roku także w moim domu. Rankiem, w sobotę 29 września wyruszą spod starego kościółka przy rynku, po błogosławieństwie księdza proboszcza i wraz z góralską muzyką, która poprowadzi ich aż pod krzyż przy ul.Trzech Koron, podążą do groty Dziedziczki Pienin Świętej Kingi.

Myślami, sercem i modlitwą będę razem z nimi aż do zakończenia pielgrzymki w Klasztorze Pani Sądeckiej w Starym Sączu.                                                                                                                                                                                       Krystyna Aleksander