Pod Tatrami urodzony,
Płynie sobie wolniuteńko,
Jak błękitu wstęgą cienką
Gdzie rodzinne moje strony.
On nam czasem figle płata,
Kiedy spiętrzy swoje wody,
Nie zna granic ni przeszkody
Na przełomie wiosny, lata.
Nie zabieraj na swej fali
Snów, co snami dziecka były,
Tu się przecież urodziły,
Niech zostaną wśród górali.
Zabierz szczere pozdrowienia
Sercem naszym napisane
I juhasów, co śpiewaniem
Najpiękniejsze ślą życzenia.
Gdy dopłyniesz hen, nad morze
Powróć do nas ciepłym deszczem
I choć chwilę zostań jeszcze
Łzą tęsknoty na ugorze.