Wyschły na palecie kolorowe farby
A tak je pragnęłam położyć na płótno.
Złotym słonecznikom nadać głębi, barwy
Bo patrzą z wyrzutem nieskończone, smutne.
Następnym pragnieniem jest Zamkowa Góra
Gdzie na stałe przebywa Dziedziczka Pienin.
To spod dłuta w Bochni ta cudna figura
Przybyła, by osiąść na Sądeckiej Ziemi.
A jeśli nie zdążę, czy małe sztalugi
I płótna pozwolisz mi zabrać w zaświaty?
Farby, no i pędzle, bo czas mój niedługi…
Tam Ci będę Panie malowała kwiaty.
Z wiszących ogrodów Księżnej Pani włości
Goździki, co kwitną przez wieki jej łzami.
Te także, co ksztynę dawały radości
Kiedy to związała życie z Pieninami.
Z ziemskiego padołu dzięki składam, Panie
Bo wraz z mym sieroctwem wielkie wyróżnienie
I tak lekkie pióro z wrażliwością dałeś,
Bym zamknęła w strofy radość i cierpienie.
1996