Na Zmartwychwstanie

Niesie wiosna bukiet kwiatów
W drugiej ręce bazie z Pienin
Głosząc radość wszemu światu
Żeś przybliżył niebo ziemi.

Drżą na wietrze małe dzwonki
Białych śnieżyn na polanie
W niebo niosą pieśń skowronki
Na Twe Panie, Zmartwychwstanie.

My chwalebną część różańca
Pod Twe stopy złożyć chcemy
Szumem srebrnych fal Dunajca
Czystym sercem modły ślemy…

Tobie, Kingo, śpiewam

Na grzbiecie dźwigam lat wcale niemało-
Czas, aby bilans życia podsumować.
Myślę, że chyba niewiele zostało
Więc chwil tak cennych nie wolno marnować.

W noce bezsenne Tobie, Kingo, śpiewam
Muzykę serca przeplatam z poezją
I wiem, że słyszysz, kiedy to niebem
Modlitwa spod Pienin płynie drogą gwiezdną.

Ileż to razy, Kingo, płakałaś
Łzą bezradności wciąż niezasłużoną.
Przed hordą tatarską chronić się musiałaś
Piękna, dziewicza Bolesława żono.

Wiesz, jak niełatwe jest życie na ziemi
Od biblijnego początku istnienia.
W wiekowym rozdarciu, zawsze ciemiężeni
Polacy spowici całunem zwątpienia.

Ty nas nauczyłaś czoło stawiać wrogom
I tak pracować, by nie brakło chleba
I – którą z Pienin wybrać się drogą
By Twoim śladem dotrzeć do nieba.

Dziękuję Ci, Stwórco

Kiedy Pan Bóg ogrom świata tego stworzył
To Jerozolimie piękna nie poskąpił
Resztę dał Pieninom, subtelnością Bożą
Aby w Jego artyzm nikt nigdy nie zwątpił.

A gdy się pochylił nad Pieninami
W krajobraz wtopił strzeliste iglice
Co swym dostojeństwem królują nad nami
Sławiąc Trzy Korony, Czertez, Sokolicę.

Zamysłem Jego było, ażeby te skały
Góralom na ugorze orkę nagradzały.
Zmęczonym wędrowcom wyciszenie dały
Wierzącym choć skrawek nieba przybliżały.

I z twardej, tęgiej gliny ulepił górali
I dał nam zasób świętej cierpliwości
Byśmy przeciwności losu pokonali
Nie zapominając o ludzkiej godności.

Góralskim sercem dziękuję Ci za to
Że ofiarowałeś nam cudne Pieniny.
Jesień i zima, wiosna i lato
Rozsławia po świecie hale i dziedziny.

Moje Madonny

Czarna Madonno, Matko Częstochowska,
Przemożna Władczyni na Jasnej Górze.
Płaczesz, gdy krwawi wierna Tobie Polska,
Jesteś jej tarczą w wojennej wichurze.

Tak sercu bliska, z Dzieciną na ręku,
Cudami słynąca, Matko Pocieszenia,
Cierpliwie czekasz, gdy matki udręki
U stóp Twych kładę, ze łzą wzruszenia.

Cudowna, Licheńska, Królowo Bolesna,
Nieskalana, jakże zbłąkanych rozumiesz-
Aż na Golgotę grzechy nasze niosłaś,
I z niej u Boga za nas orędujesz.

I Ty, co trzymasz w ramionach Syna,
Z rozdartym sercem Pieto z Limanowej.
Znasz ból nad bóle, tych zechciej przekonać,
Co krzyża się boją i drogi cierniowej.

O Tobie wciąż myślę, Ludźmierska Pani,
Co na Podhalu gazdujesz przez lata.
Wciąż dzielisz serce pomiędzy górali,
Tych zawsze dźwigasz, których los przygniata.

Witaj Królowo miasteczka naszego,
W starym kościółku nad brzegiem Dunajca.
Darujesz grzesznikom ciepło serca Swego,
Wraz z nawróceniem płynącym z różańca.

Czasem modlitwa na ustach przyległa,
Gdy wargi bólem targane zadrżały.
Na strunach serca moja prośba biegła,
A Twoje oczy pociechę mi słały.

Matko Podhala

Matko Podhala, czy Szczodra Gaździno,
Już sama nie wiem, jak winnam się zwracać.
W modlitwie wciąż proszę, byś naszą mieścinę
Ramieniem Swym chciała otaczać.

Błogosław ugorom, by starczyło chleba,
Strudzonym góralom na życie niełatwe,
Pomnóż i podziel, gdy zajdzie potrzeba,
Bo w Tym dziedzictwie jest nasze Podtatrze.

Gdy część chwalebną odmawiam w ciszy
Wpatrzona w Ciebie, dziękując znów proszę.
Jestem tak pewna, że widzisz i słyszysz
Jakie dziś troski przed ołtarz przynoszę.

Niech w Twoje święto, od naszych Pienin,
Wiatr niesie echo góralskich dzwonów,
Pieśnią modlitwy kamienistej ziemi
A niebo je złączy z trelem skowronków.

Bądź nam podporą …

Jakże wielkiego artysty potrzeba
By stworzyć dzieło jak nasze Pieniny
Śmigają wyniosłe pod pułap nieba.
U ich podnóża góralskie dziedziny.

Hale bogate w zioła różnorakie
Tu księżna Kinga zbierać je chadzała.
Suszyła, lecząc choroby wszelakie
Z matki czułością chorych doglądała.

Nie ma warowni na Górze Zamkowej
Ruiny świadczą o dawnej świetności.
W nich mysi królik Kindze Królowej
Co dzień o świcie nuci hymn miłości. Czytaj dalej „Bądź nam podporą …”

Dziękczynienie

Nim świętą zostałaś, wiele otrzymałam
Dzięki wstawiennictwu Twojemu do Boga
Lecz w życia jesieni, Kingo, zrozumiałam
Ile Ci zawdzięczam, jak jesteś mi droga.

W myślach powracam do dawnych czasów
Uparcie stąpam po skarpach, wybojach
Lub stoję w pobliżu tatarskich szałasów
W zamku mej Księżnej Jej skromnych pokojach.

Całą nadzieję pokładam wciąż w Tobie
Oczyma duszy uciekam w zaświaty
Tak pragnę powiedzieć Ci wszystko o sobie
I o sierocym dzieciństwie sprzed laty. Czytaj dalej „Dziękczynienie”

Pochyl się nad nami

Na klęczkach błagam, abyś był z nami
Gdy coraz częściej sił nam brakuje
Aby się szarpać z życia problemami
Którymi dzień każdy nas obdarowuje.

Za wstawiennictwem Pani Sądeckiej
Którą Papież Polak wyniósł na ołtarze
Pochyl się Jezu nad każdym dzieckiem
Zwróć oczy na matek nieszczęśliwych twarze.

I otrzyj łzę gorzką, co rani serce
Daj nam pociechy choć mały okruszek
Zechciej dziś przyjąć próśb wielkie naręcze
I bukiet czystych, dziecięcych serduszek. Czytaj dalej „Pochyl się nad nami”

Kapliczka pod Ociemnym

Gdzie cieniem pada Ociemne na drogę,
Gdzie straszno było iść w wieczornej porze,
Gdzie Kinga biegła w ucieczce przed wrogiem,
Stoi kapliczka – na niej słowa Boże.
Postawili ją mieszczanie, bo się czuli winni
Za przodków, którzy Ksieni pomoc nieść powinni.
Łzy Kingi na Krościeńczan spadły jak kamienie
I trwały tak w sercach wyrzutem sumienia.
Siedem wieków już minęło, pewnie Kinga święta,
Przebaczyła Krościeńczanom, krzywdy nie pamięta.
A kapliczka cicha, ciemna, kamienie się kruszą.
Wielu przechodniów zerka przez okienko.
Niejeden szepce ze zbolałej duszy:
„Ratuj mnie, wspomóż serdeczna Panienko”.
Przyszłaś z dala, Polska Cię kochała,
Bogu i Polsce oddałaś swe serce.
Oddałaś skarby, tę dziedzinę całą!
Zostałaś mniszką – pokorną i małą.
Nasz wielki Święty uczynił Cię świętą.
W starej kapliczce stoisz odmieniona;
Jaśnieje w mroku Twa złota korona.
Wiedziesz nas w Boga światłość niepojętą.