Dziękczynienie

Nim świętą zostałaś, wiele otrzymałam
Dzięki wstawiennictwu Twojemu do Boga
Lecz w życia jesieni, Kingo, zrozumiałam
Ile Ci zawdzięczam, jak jesteś mi droga.

W myślach powracam do dawnych czasów
Uparcie stąpam po skarpach, wybojach
Lub stoję w pobliżu tatarskich szałasów
W zamku mej Księżnej Jej skromnych pokojach.

Całą nadzieję pokładam wciąż w Tobie
Oczyma duszy uciekam w zaświaty
Tak pragnę powiedzieć Ci wszystko o sobie
I o sierocym dzieciństwie sprzed laty.

Wiesz, że należę do osób wrażliwych
Jak czuła matka spełniasz, o co proszę
Gdy w chwili rozterki brakuje życzliwych
Mój kielich goryczy Tobie zanoszę.

Jakże ja Ciebie na klęczkach prosiłam
Kiedy me serce krzyczało z rozpaczy
Przy Twej pomocy gehennę przeżyłam
A Pan lekkie pióro i pędzel dać raczył.

I dziś maluję, nawet i o świcie
Kiedy już zorza niebo rumieni
Myśląc o Tobie, dziękuję za życie
I że znalazłam swe miejsce na ziemi.