Jakże ja pragnę podążać Twym śladem
Mieć tyle ciepła i serca na dłoni
Tyś wzorem skromności dobroci przykładem
Nam to w testamencie dałeś i potomnym.
Sierotą będąc smak łez dobrze znałam
Tęsknotę za skibką chleba żytniego.
Gdy skończy się wojna, w sercu przyrzekałam
Że nigdy nie minę człowienka głodnego.
Przez lata okruchy radości rozdaję
Pomiędzy dzieci kalekie, skrzywdzone.
We własnym sumieniu wciąż lepsza się staję
Budząc ludzkie serca w letargu uśpione.
I tylko ten bagaż Bóg zabrać pozwoli
Kiedy mnie będzie rozliczał w przyszłości
Zapyta: czy serce masz zawsze na dłoni?
Odpowiem: Ty, Panie mnie osądź z miłości.
Z tomiku
„Kocham Cię chlebie nasz powszedni”
1999