U podnóża Pienin

Tak pięknie od wiosny łąki przetykane
W hafcie góralskim rozchodnik się wije
Paproć gdzieś w głębi kwiat miłości kryje
W nim czyjeś szczęście jak zaczarowane.

Cicho dzwonią konwalii dzwoneczki małe
Noc łzę dziewiczą w ich wnętrzu ukryła
A białym storczykom serduszka skropiła
By łąkom niezwykły zapach darowały.

Tam zaś wokół siebie modrzew cienie kładzie
Przyroda to drzewo wśród innych wybrała
Pędzle igliwia misternie składała
Zmęczone wiatrem zwisają w nieładzie.

Gdy wyśpi się słońce, to zaraz o świcie
Szpaki wraz z drozdami koncerty dają
Śpiewają jak nigdzie, góralom śpiewają
Śpiewem chcą umilić nasze trudne życie.

Echo ukradnie ptasie trele czasem
Kładzie je na fale wody dunajcowej
Niech cząstkę różańca dla Polski Królowej
Niesie przez Pieniny nad cisowym lasem.