(z podróży do Ziemi Świętej)
Ty wiesz, o Jezu, że w moich marzeniach
Górę Oliwną od zawsze widziałam
Pragnęłam z Twoim moje cierpienia
Połączyć i klęknąć obok Ciebie chciałam.
I duszy pozwolić, żeby krzyczała
Byś spojrzał z Krzyża na moje słabości
Bym jak łotr Twoje zapewnienie miała
Że mnie przygarniesz, mimo mej grzeszności.
Co dnia w skupieniu oczy przymykam
Trzymając różaniec z drzewa oliwnego
W największej pokorze wciąż w myślach dotykam
Krzyża Zbawienia – zbawienia naszego.