Tu, w Pieninach

Tuż nad Krasem na polanie
Stoi szopka opuszczona
Mały żłóbek, w nim na sianie
Jest Dziecina położona.

Pochyliła się Matula
Ukołysać Synka chciała
Ciepłem serca go otula.
Cóż prócz niego dać mu miała?

Z drzew ptaszyny spoglądały
Jak Maryi łzy rzęsiste
Na Jezuska twarz spadały
Tak jak Ona święte, czyste.

W posłuszeństwie i oddaniu
Służebnica nieskalana
Kiedy „fijat” w Zwiastowaniu
Aniołowi powiedziała.

To Twój Syn Jedyny – Boże
Nam Go dałeś, by cierpienie
Które znosić miał w pokorze
Przybliżało nam zbawienie.

Księżyc bardzo zasmucony
Że w zakątku polskim, cudnym
Bóg i Człowiek narodzony
Krzyż nasz weźmie w chwilach trudnych.

Błogosław Ojczyźnie, Boże
Tak rozbitej, skołatanej
Mojemu miastu – jeśli możesz –
Daj w Noc świętą pojednanie.