Czasami, mój Boże, brakuje mi wiary
Jak Piotr ze strachu odchodzę od Ciebie
Choć wiem, że dobroć Twoja bez miary
To oczu swych nie śmiem oprzeć na niebie.
A czasem pragnę tak mocno wierzyć
Jak Święta Monika na klęczkach, cierpliwie
Jak Szczepan przyjąć kamień, co uderzy
Jak On za wrogów modlić się żarliwie.
Jak Paweł usłyszeć, Ojcze, słowa Twoje
Abym z Weroniką twarz Ci ocierała.
Jak Święty Augustyn serca niepokoje
Pod Twoim krzyżem z pokorą składała.
Niekiedy pragnę pomóc Szymonowi
Nieść na Golgotę krzyża ciężkie brzemię
Gdy ciężar nad siły, mówię Jezusowi
Jak za mą słabość przeprosić Cię – nie wiem.
Ty, Panie, łotrowi przychyliłeś nieba
Nam dajesz nadzieję na zmartwychwstanie.
Lecz mamy przebaczać, dzielić kromkę chleba
Co dnia wypełniać Twoje przykazania.