Piękny, jasnowłosy książę nasz Bolko
Jeszcze młodociany syn Leszka Białego
Małżeństwem swoim związał Węgry z Polską
A godło Arpadów włączył do naszego.
Na wiosnę Kinga z mężem się wybrała
By nareszcie zobaczyć dziedzictwo swoje.
Wraz z dworem konno drogę pokonała –
Wspinała się w góry z wielkim niepokojem.
Od wód i strumieni chłodem powiało
Księżna się szkarłatnym płaszczem otuliła.
Spojrzała wokoło – płakać Jej się chciało –
Okolica dla Niej nieprzyjazną była.
Lecz gdy na Górze Zamkowej stanęła
Na zachodzie słońca oczy zatrzymała.
Zakole Dunajca sercem objęła,
Na zawsze pod jego urokiem została.
Budowa zamku w Pieninach ruszyła
Więc Kinga wraz z mężem pracy doglądała.
Gdy i strach, i smutek przezwyciężyła
To raz jeden wtedy – z radości płakała.