Tobie, Święta Kingo

Gdy Marii, córce cesarza greckiego
Bóg za małżonka Belę ofiarował
Sześcioma córkami wnet ich obdarował
Trzecia została żoną Wstydliwego.

Odszedł na zawsze opiekun Bolesława
Gdy Bóg powołał Henryka Brodatego
Władcę Księstwa Śląskiego i Krakowskiego
O los księstwa zadrżała księżna Grzymisława.

Zrodziła się myśl sojuszu z Węgrami:
Wnet o rękę Kingi posłowie prosili
Bela i Maria – swą zgodę wyrazili
Wraz z dokumentami i pieczęciami.

Pod okiem świekry Kinga się uczyła
Pilnie z obowiązków wywiązywała
Najbliższym zmartwień nie przysparzała
Gdy z naszą Ojczyzną życie złączyła.

Kiedy z dziecięcia kobietą się stała
Od męża i świekry wciąż miała przykrości
I od duchownych – bo dla potomności
Księcia – następcę na świat wydać miała.

Za srebra pełne skrzynie, co wianem były
Otrzymała dobra tu, na Sądecczyźnie
I za serce dane bez reszty Ojczyźnie
Dokument pieczęcie królewskie zdobiły.

Gdy świątobliwa księżna owdowiała
Wkrótce Leszek Czarny tron obejmuje;
Ksieni w Starym Sączu klasztor buduje
I w nim w pokorze do końca przetrwała.

Spoglądaj łaskawie przez nieba okienko,
Jak matka nam doradź, co w życiu właściwe
Ty znasz serca nasze, wiesz, że są wrażliwe
Jak te struny skrzypek góralskich w Krościenku.

Za Twą tkliwą miłość, najlepsza Gaździno
Najszczerzej się modląc, podziękować chcemy.
Twej kanonizacji tak bardzo pragniemy –
Twoja Sądecczyzna i moja mieścina.

Niech Ci, Święta Kingo, od najdroższych Pienin
Echo przypomina dźwięk góralskich dzwonów
A niebo je łączy z trelem skowronków
Wraz z rzewną modlitwą kamienistej ziemi.