Jesteś wspaniała, kochana Ojczyzno,
Granice Twoje od morza po Tatry
Tu, na Podhalu niezbyt ziemia żyzna
Zimy tu mroźne, groźne halne wiatry.
Na mapie znajdziesz maleńkie Krościenko,
Jest tak uroczo w górach położone.
Do cudnych Pienin niewielkie okienko,
A dla malarzy miejsce wymarzone.
W małej kotlinie prześliczne miasteczko
Wokoło rzeźbione panoramą lasu.
Mieszkańcy wstają, gdy wschodzi słoneczko,
Nikt tu cennego nie traci czasu.
Szczyty się wznoszą jak wysmukłe panny,
U stóp ich rosną dostojne drzewa,
Łąki pełne kwiecia, centurii, dziewanny,
Tu sarny się pasą, polny konik śpiewa.
I zamek Kingi, choć to już ruina,
Lecz biedak przetrwał tyle setek lat,
On zwiedzającym wciąż przypomina,
Jakiej świetności został tutaj ślad.
O Kindze legenda na zawsze przetwała,
Z Węgier przyniosła wraz z ślubnym pierścieniem
Sól, którą w Polsce w posagu oddała,
Za ten dar ulice zwą się jej imieniem.
Wśród skał Dunajec płynie ochoczo,
Tysiącem kolorów mieni się wciąż,
Wszystkich przyjezdnych zdoła zauroczyć,
Bo sprytnie się wije jak błękitny wąż.
Po jego grzbiecie górale spływają,
Ponad Trzy Korony ich głos się unosi,
Słowa piosenki z echem powracają,
Wiatr je delikatnie pod niebo przenosi.
Ptaszyna o świcie do pracy budzi,
W górach wytrwale pracować trzeba,
Wytrwałość i praca uszlachetnia ludzi
I nigdy nie braknie razowego chleba.
Nie wiem, czy wszyscy na pewno wiecie,
Kto wie, z pewnością rację mi przyzna,
Pieniny najpiękniejszym zakątkiem są w świecie,
I to jest – właśnie – moja Ojczyzna.