Wracam do lat minionych

Jakże spokojnie, jak cicho jest nocą
Gdy wszyscy wokoło snem spokojnym śpią
I tylko na niebie gwiazdy się złocą –
Może one jak my o swym szczęściu śnią.

Dziś księżyc tak dumnie kroczy po niebie
I rosa wyszła na trawę zieloną.
Z wierzbą płaczącą porównuje siebie
Stojąc samotnie ocieram łzę słoną.

Wciąż wracam uparcie do lat minionych.
Nigdy się jakoś pogodzić nie mogę –
Los mój podobny cyganom wędrownym
Którzy wciąż spieszą wyboistą drogą.

Tak bardzo pragnę, by moje westchnienie
Dotarło, mój Panie, wreszcie do Ciebie!
Pytam: czy spełni się ciche marzenie
Bym w tym chaosie odnalazła siebie?

*** Herbaciane róże

Herbaciane róże w ogrodzie zakwitły
Spóźnione, jesienne, pięknem urzekają.
Już pieśni skowronków w przestworzach umilkły,
Jaskółki za morza też się wybierają.

Nie chcemy uwierzyć, że wiosna odchodzi
I że nasze z sobą zabiera złudzenia
A przecież niedawno byliśmy tak młodzi
Już zbliża się starość – z nią nowe zmartwienia.

Musimy pogodzić się z tymi myślami
Że nam młodość minęła nieubłaganie
Wiosna razem z latem została za nami
A nam już niestety – jesień pozostanie …

Przemijanie

Rwące potoki, szemrzące w dolinach
Łąki barwnym kwieciem od wiosny zdobione
Jakoby dopiero ze snu wybudzone
Miejsce do życia znalazły w Pieninach.

Tajemnic mity stoją przed oczyma
Kiedy spojrzenie ze szczytu ucieka.
Pasemkiem się wije ukochana rzeka
Wówczas pod niebem Ty wzrok swój zatrzymaj.

Tak patrząc, widzisz życia przemijanie
A pory roku przypomną ci wtedy
Że ono płynie, lecz sam nie wiesz, kiedy
Dojdziesz do swojej ostatniej przystani.

Popatrz na te cuda, co pędzel anioła
Muśnięciem nadał piękna odcienie:
Zielone wiosny, jesienne płomienie
I lato, co słońce rozdaje dokoła.

Chciej spojrzeć pełnymi zachwytu oczyma
I ucz się pokory na łonie natury.
Bóg nam podarował tak wspaniałe góry
Lecz wśród dróg wielu – jedną mamy wybrać.

Nadchodzi jesień

Nieśmiertelniki kwitnąć zaczynają
Więc zbliża się do nas już jesień
Jabłka gałązki drzewa przyginają
A rumieniec położy im wrzesień.

Wróble od świtu czyszczą swoje piórka
Jaskółeczki muszki wyłapują
Żniwiarzom przy pracy śpiewa przepiórka
Drozdy w leszczynie cicho wtórują.

Hen w niebo się wzbija ptaków śpiewanie
I łączy się z szumem wieloletnich drzew
I wnet przechodzi w wiatru ciche łkanie
Między górami gdzieś ginie ten śpiew.

Całym sercem kocham ten szum starych drzew
Dźwięczne koników polnych cykanie
Uwielbiam subtelny dunajcowy śpiew
I pszczół w kwiatach wesołe bzykanie.

Lubię przed żniwami brzęk klepanych kos
I po zbożu ścierniska złocone
Wysoko na halach dziewięćsił i wrzos
I kaliny koralem strojone.

U podnóża Pienin

Tak pięknie od wiosny łąki przetykane
W hafcie góralskim rozchodnik się wije
Paproć gdzieś w głębi kwiat miłości kryje
W nim czyjeś szczęście jak zaczarowane.

Cicho dzwonią konwalii dzwoneczki małe
Noc łzę dziewiczą w ich wnętrzu ukryła
A białym storczykom serduszka skropiła
By łąkom niezwykły zapach darowały.

Tam zaś wokół siebie modrzew cienie kładzie
Przyroda to drzewo wśród innych wybrała
Pędzle igliwia misternie składała
Zmęczone wiatrem zwisają w nieładzie.

Gdy wyśpi się słońce, to zaraz o świcie
Szpaki wraz z drozdami koncerty dają
Śpiewają jak nigdzie, góralom śpiewają
Śpiewem chcą umilić nasze trudne życie.

Echo ukradnie ptasie trele czasem
Kładzie je na fale wody dunajcowej
Niech cząstkę różańca dla Polski Królowej
Niesie przez Pieniny nad cisowym lasem.

W dzień zaduszny

Gdy się rodziłam, otrzymałam w darze
Wrażliwość na piękno, które mnie otacza;
Świat pełen baśni, historii, wydarzeń
Który tak często w snach moich powraca.

Gdy wiosna kwiatem ubogaci łąki
Do piersi przytulam bazie i krokusy
A twarz zanurzam w śnieżyc drobne pąki
Choć już życia jesień, to lżej mi na duszy.

Latem, gdy zboża pochylają kłosy
Przepiórki do pracy żniwiarzy wzywają
Brzęk kos klepanych płynie pod niebiosa
A ptaki go często głośno przedrzeźniają.

A kiedy spieszy z babim latem jesień
Wspaniałych owoców przynosi nam krocie
Barwną paletę daruje nam wrzesień
Październik listowie wykąpane w złocie.

Bukiet chryzantem dla tych, co odeszli
Na wieczną wartę do Stwórcy i Pana
Krwią wolność pisząc do historii przeszli
Niech śni im się zawsze Ojczyzna kochana.

A w dzień zaduszny stańmy przy mogile
I modlitwą serca hołd wszystkim oddajmy.
Oni całe życie, my poświęćmy chwilę
O ich wieczny spokój Boga upraszajmy.

W Święto Matki

Niech wiosna zaśpiewa trelami ptasimi
Majem ukwiecone zapachną wiśnie.
Tym z jesienią w sercu niechaj się przyśni
Co Matka rękoma dawała hojnymi.

I co radość twego dzieciństwa przywraca
Bo gdy pobiegniesz śladami przeszłości
Do kolan Matki – jej czułej miłości
Co nawet z zaświatów opiekę roztacza.

Za to, że pod sercem swoim mnie nosiłaś
Gdzie mogłam beztroskie życie prowadzić
Czy dziś potrafię mą wdzięczność wyrazić
Że mi się urodzić, Mamo, pozwoliłaś?

To dzięki Tobie, kiedy słońce się kłania
I kiedy już świt pożegnał się z nocą
A nikłe trawy od rosy dygocą
Los mi ten świat cudny przybliża, odsłania.

Nad Twoją mogiłą stoję zamyślona
Wspominam, jak mnie pacierza uczyłaś
Moje małe rączki w swych dłoniach kryłaś
Zawsze na dobranoc brałaś mnie w ramiona.

Wówczas nauczyłaś o wszystko prosić
I polskie serce w piersi umacniałaś
A w nie przelałaś wszystko, co kochałaś
Upokorzenia nakazałaś znosić.

A potem przez lata, lata wojny długie
Ojcem i Matką nam do końca byłaś.
Jak ptak pisklęta, zawsze nas chroniłaś
Bez skargi znosiłaś życiowe szarugi.

Dziś w myśli tulę ręce spracowane
Co nam dzieliły chleb czarny jak ziemia.
Nie dostrzegłam nigdy goryczy cienia
Za Twoje życie jedno – zmarnowane.

Powitanie wiosny

Uciekła już z Pienin macocha zima
Stopniał w słoneczku niezdarny bałwanek
Łzą się okryła puchowa pierzyna
Dzionek powitał słoneczny poranek.

Pierwiosnki pachną miodem i wiosną
I przebiśniegi słodko zapachniały.
Na palmach bazie urodziwe rosną
Pokryte meszkiem popielato-białym.

W załamach kory ukryte motyle
Czekają ciepłych promieni słonecznych
Tańcom poświęcą każdą życia chwilę –
Ono jak szczęście – nigdy nie trwa wiecznie.

Bez konfesjonału

Bez konfesjonału spowiedź moja, Panie –
W jesieni życia żyje się na kredyt.
Niech cień nadziei w mym sercu zostanie
Że się zmiłujesz, że nie strącisz w niebyt.

Ileż to razy Piotrowymi łzami
Chciałam zapłakać, gdy dusza krzyczała.
Pajęczyn złudnych omotana snami –
Na niebo srebrne milcząc spoglądałam.

Czy Tomasza niewierność – sumienia pytałam –
W mej księdze żywota została wpisana?
Z Weroniką czoła Twego nie otarłam
Krzyża nie mogłam unieść bez szemrania.

Choć Judaszowego srebra nie podniosłam
I w Twej obronie walczyć nie umiałam
Z sierocym bagażem poprzez życie poszłam –
Może mego bólu z Twym łączyć nie chciałam?

Gdy myśli zawiłe stoją tuż przy mnie
Różaniec z pereł w rękach swych zamykam.
Z bolesnej cząstki w głębię duszy płynie
Radość, że Ciebie pod krzyżem spotykam.

Wiem, że nadzieja tkwi wewnątrz cierpienia
Krzyż znalezieniem jest Boga w człowieku.
W jego ramionach księga wybawienia
Otwarta grzesznym czeka ich od wieków.

Pokutę – Zbawco mój – sama nałożyłam
Serce oddałam przez los pokrzywdzonym.
Do końca dni wiernie będę im służyła
Ręce obie podam błądzącym strapionym.

Z Góry Kalwarii ojcowskim spojrzeniem
Ogarniasz, darując nasze uchybienia.
W drodze ostatniej ufam w przebaczenie
Gdy grzeszna stanę przed bramą zbawienia.

Życzenia dla Krystyny Aleksander od Prezydenta RP Andrzeja Dudy

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda
skierował moc życzeń świątecznych dla Krystyny Aleksander:

***

Pełnych szczęścia i rodzinnego ciepła
Świąt Narodzenia Pańskiego
oraz
radości, pomyślności i pokoju
w Nowym Roku 2024

życzy

Andrzej Duda
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej

„… Proszę przyjąć wyrazy uznania za Pani dotychczasowe zarówno artystyczne, jak i charytatywne działania na rzecz lokalnej społeczności z Krościenka nad Dunajcem i okolic.
Pani postawa i ogromne serce z pewnością zasługują na najwyższy szacunek…”

***