Mój Dunajcu, powiedzże mi,
Czemuś taki roztrzęsiony,
Może żal Ci cudnych Pienin
Łąk i hali ukwieconych?
Już nie hardy, zamyślony
Dziwnie smutny, nieszczęśliwy
Wielu praw jest pozbawiony
Przez przyjaciół nieżyczliwych.
Pewnie cierpisz, że betonem
Twoje nurty okaleczą
W swym dziedzictwie nad przełomem
Kinga wnet roztoczy pieczę
Sokolica tak wybrednie
Szaty zmienia w porach roku
Po Twych falach myśl jej biegnie
I westchnienie śle o zmroku.
Trzy Korony już od wieków
Choć z kamienia serce mają
Więc boleją, że w człowieku
Ludzkie serce skamieniało.
Czertez także solidarnie
Patrzy z żalem na zaporę
I wyraża się dosadnie
Kto ją stworzył – jest potworem.
Nie ma wyjścia, rzeko droga
Płyń swobodnie, nie przeklinaj.
Za Twą krzywdę kara sroga
Będzie taka, jaka wina.
1997