Czy mi pozwolisz

Wyschły na palecie kolorowe farby,
A tak je pragnęłam położyć na płótno.
Złotym słonecznikom nadać głębi, barwy,
Bo patrzą z wyrzutem nieskończone, smutne.

Następnym pragnieniem jest Zamkowa Góra,
Gdzie na stałe przebywa dziedziczka Pienin.
To spod dłuta w Bochni ta cudna figura
Przybyła, by osiąść na Sądeckiej Ziemi.

A jeśli nie zdążę, czy małe sztalugi
I płótna pozwolisz mi zabrać w zaświaty?
Farby, no i pędzle, bo czas mój niedługi…
Tam Ci będę, Panie, malowała kwiaty.

Z wiszących ogrodów Księżnej Pani włości
Goździki, co kwitną przez wieki Jej łzami.
Te także, co krztynę dawały radości,
Kiedy to związała życie z Pieninami.

Z ziemskiego padołu dzięki składam, Panie,
Bo wraz z mym sieroctwem wielkie wyróżnienie
I tak lekkie pióro z wrażliwością dałeś,
Bym zamknęła w strofy radość i cierpienie.