Tęsknoty serca…

Czasem się zdarza, że za łzą słoną
Wiersz prosto z serca na papier spada
Okrywa pięknej przyrody łono
I o Pieninach baśnie opowiada.

Nie wiem, czy płyną, czy skrzydeł dostają
Są o zwierzętach i o górskich ptakach
O takich, co zimą życie umilają
I tych, co w góry wracają po latach.

I o Dunajcu w Tatrach urodzonym
Co na zawsze związał się z górami
Kiedy je żegna, jest tak roztargniony
Że nie wie: płynąć, czy pozostać z nami.

Może żal mu liliowej mgły, co płynie
Nad jego tonią, jak zwiewna dama
Co w wielkiej duchów i legend krainie
Twarz księżycowi welonem przysłania.

A może rosy, co jak łza wielka
Czeka na słońca jasne promienie
I przytulona do chudego źdźbełka
Spada na ziemię z cichym westchnieniem.

Dziękuję Ci Panie

Że jesteś przy mnie, dziękuję Ci Panie
Kiedy nadzieja jest złudna i krucha
Że słyszysz mej duszy rozpaczliwe łkanie
Że mnie umacniasz i hartujesz ducha.

Za dzień przeżyty dziękuję Ci sercem
I za zawistne, krzywdzące słowa
Że łzy ocierasz, gdy jestem w rozterce
I wciąż pomagasz dobrem zło pokonać.

A kiedy upadam pod krzyża ciężarem
I oczy przymykam na mroczne otchłanie
Podnosisz mnie z klęczek i umacniasz wiarę
Jak dobry Ojciec rękę mi podajesz.

Pochyl się nad nami

Na klęczkach błagam abyś był z nami
Gdy coraz częściej sił nam brakuje
Aby się szarpać z życia problemami
Którymi dzień każdy nas obdarowuje.

Za wstawiennictwem Pani Sądeckiej
Którą Papież Polak wyniósł na ołtarze
Pochyl się, Jezu, nad każdym dzieckiem
Zwróć oczy na matek nieszczęśliwych twarze.

I otrzyj łzę gorzką, co rani serce
Daj nam pociechy choć mały okruszek
Zechciej dziś przyjąć próśb wielkie naręcze
I bukiet czystych, dziecięcych serduszek.

 

* * *

I tak dobija moja łódź do brzegu,
Z którego powrotu, niestety, już nie ma
Wnet zakończy się meta szalonego biegu,
W pielgrzymim trudzie życia mojego.

Rozpacz już teraz niczego nie zmieni
Noce bezsenne, krocie upokorzeń
Dlaczego w mym życiu zawsze mnóstwo cierni?
Czy zasłużyłam na nie, Dobry Boże?

Po latach tułaczki szczęśliwie wróciłam
Bo przecież wybrałam to miejsce na ziemi
By czułe serce i dusza wrażliwa
Na zawsze została u podnóża Pienin.

Człowiek – kowalem własnego losu
Ktoś to powiedział i ja tak myślałam
Dziś na ten temat nie zabieram głosu
Teraz żałuję, bo życie przegrałam.

W mym sercu zachowam tak wiele miłości
A w nim moich bliskich i dzieci skrzywdzone
Błagać będę Boga – by wśród społeczności
Te biedne istoty były dostrzeżone.

A kiedy stanę przed Tronem Bożym
Pokornie uklęknę na oba kolana
Powiem : Spójrz, Panie – i serce otworzę
W nim dzieci skrzywdzone, które tak kochałam.

 

Moje marzenie

Jakże ja pragnę, pójść jeszcze w Pieniny
Gdy wiosna ze snu wybudzi przyrodę
I spojrzeć Kingo w Twe oczy przez chwilę
Szepcząc żarliwie – weź mnie w swą obronę.

Głowę pochylić, łzom płynąć pozwolić
Otworzyć przed Tobą serce matczyne
I szczerze wyznać, dlaczego tak boli
Jaka okrutna jest tego przyczyna.

Lampki zapalę, niech złote płomienie
Rozproszą smutek, co tak mi doskwiera.
Położę róże – symbole cierpienia
I te niespełnione życiowe marzenia.

***

Gdy noc nadchodzi, ranne wstają zorze –
Tobie, Panie, góry, łąki, lasy, morze
Świeci słońce złote i blady księżyc nocą
Potok w górach szumi i gwiazdki migocą.
Kwiaty się kłaniają, kołysze się zboże
I słowik tęskno kwili na chwałę Twą Boże!

Z tomiku
Prowadź nas w jasność”
1994

Trzy Korony

Trzej Królowie Trzy Korony
Nad Dunajcem zostawili
Choć nie złocą się w przełomie
To Pieniny rozsławili.

Na wielbłądach przybywają
Do Dzieciny tu poczętej.
Jezuskowi cześć oddają
I Matuchnie jego świętej.

A prócz hołdu złoto w darze
Mirrę i kadzidło niosą
W urokliwym Pienin jarze
Za skłóconych modły wnoszą.

Chciej ich słuchać Boże Dziecię
Bo innego wyjścia nie ma
Drży w posadach w całym świecie
I krwią broczy święta ziemia.

Z tomiku
„Prowadź nas w janość”
1994

Na pienińskiej ziemi

Piękny jubileusz dzisiaj obchodzimy.
On w naszej pamięci zostanie na zawsze.
„Prace Pienińskie” złączyły dziedziny
Pieniny, Gorce a także Podtatrze!

Dzięki Ci Panie, że w życia jesieni
Pozwolisz mi przeżyć ten dzień pełen wrażeń
W tym cudnym zakątku, na pienińskiej ziemi
I wspominać ogrom przeróżnych wydarzeń.

Dwadzieścia pięć latek za Wami zostało.
Tyle zim, wiosen i złotych jesieni.
Co najważniejsze, w kronice przetrwało
W tej pięknej Orlicy, w samym sercu Pienin.

Na drugie ć‌wierćwiecze z niemałym wzruszeniem
Życzę sukcesów w pracy na ugorze.
Przekażcie swą wiedzę nowym pokoleniom
A dziedziczka Pienin w trudnościach pomoże.

2013

Moja Tarcza

Święta Kingo, Matko moja!
Na swych włościach w grocie czekasz
Tyś mą tarczą i ostoją
W trudnych chwilach mnie pocieszasz.

Pragnę tym, co w sercu noszę
Uwić wianki z róż czeronych
O Twą pomoc Kingo proszę
Wesprzyj mnie i pokrzywdzonych!

Łzy się cisną, kiedy myśli
przygniatają mnie do ziemi.
Życie własne plany kreśli
Często radość w smutek zmieni.

Tak bym chciała pójść w Pieniny
Twoim śladem dojść do Ciebie.
Spojrzeć w oczy raz jedyny
I w Twe ręce oddać siebie.

Na dnie serca chcę zachować
Prócz najbliższych urok Pienin
Księżnej Kindze podziękować
Za ten cudny skrawek ziemi.

2013